Po jakie kosmetyki do pielęgnacji włosów na co dzień sięga trycholog? Ekspertka pielęgnacji skóry głowy zdradziła nam, jakich produktów używa na co dzień. Sprawdź TOP 6 produktów rekomendowanych przez trychologa!
W pielęgnacji włosów skupiam się na minimalizmie, uważam że MNIEJ oznacza WIĘCEJ. Moja skóra głowy jest sucha i wrażliwa ze skłonnością do podrażnień. Występują one u mnie sporadycznie, jednak z racji wykonywanego zawodu i częstego testowania różnego rodzaju kosmetyków są nieuniknione.
W moim odczuciu dbanie o czystość skóry głowy i utrzymywanie jej w dobrej kondycji to klucz do sukcesu w kontekście zdrowych i mocnych włosów. Tak jak wspomniałam, moja skóra jest sucha, w związku z tym myję ją średnio co 2 dni, nigdy nie widać przetłuszczenia (co uważam za duży plus).
Szampon, jaki wybieram na co dzień to łagodna opcja: opiera się na delikatnych detergentach w oparciu o formulację nawilżającą/kojącą. Taki szampon jest u mnie przewagą w ciągu tygodnia. Lubię „słuchać” swojej skóry i zawsze polecam to każdemu. Kiedy czuję przeciążenie od nasady, zbyt duże ukojenie szamponami łagodzącymi, sięgam wtedy po szampon oczyszczający (zwykle jest to 1x na 1,5 tygodnia). W szamponach oczyszczających/aktywnych sugeruję się składem, najczęściej wybieram te z na bazie ekstraktów i wyciągów roślinnych w tym również ekstrakt z mięty pieprzowej. Wyciąg z mięty pieprzowej jest moim ulubionym składnikiem w produktach do mycia czy też wcierania, chociaż nie każdy dobrze na niego reaguje.
Skórę głowy myję zawsze dwukrotnie, starannie i bez pośpiechu. Od brzegu do brzegu, nie pomijając żadnej części skóry głowy. Za drugim razem pianę pozostawiam od 3-5 minut, tym samym pozwalam, by szampon mógł popracować ze skórą głowy.
Po dwukrotnym umyciu i odciśnięciu włosów z nadmiaru wody nakładam odżywkę i tutaj znowu „słucham” się włosów i obserwuję po jakich wyglądają najlepiej. Przewaga odżywek i masek na mojej półce to z pewnością proteinowe i emolientowe produkty. Zdarza się, że wykonuję mycie metodą OMO, (przed nałożeniem szamponu nakładam odżywkę na długość) lecz nie zawsze. Po spłukaniu i osuszeniu włosów ręcznikiem (najczęściej z wiskozy bambusowej) obowiązkowo nakładam serum silikonowe w celu zabezpieczenia przed suszeniem. Jak widzicie na tym etapie nie rozwodzę się mocno nad pielęgnacją łodygi, jest minimalistyczna.
Częstotliwość peelingowania zawsze dopasowuję do potrzeb mojej skóry w danym momencie. Z racji, że nie jest ona aktywna w nadmierną produkcję łoju najczęściej będzie to 1x na 1,5 tygodnia. Zbyt rzadkie lub zbyt często peelingowanie skóry głowy w moim przypadku będzie skutkować podrażnieniami.
Składy jakimi się sugeruję to peelingi na bazie delikatnych lub mocniejszych kwasów jak kwas mlekowy czy salicylowy lub peelingi enzymatyczne.
Temat wcierek jest moim ulubionym tematem, nie rozstaję się z nimi na krok! Jest to absolutny MUST-HAVE pielęgnacji skóry głowy. Uwielbiam lotiony za różnorodność, można je dopasować do typu skóry (nawilżająca) lub potrzeb włosów (odżywcza).
Stosowanie wcierek mogłabym porównać do serum/kremu do twarzy – przyjemny obowiązek prawda?
Jeśli mam potrzebę stosowania lub testowania mocniejszych wcierek stymulujących, które swoje składy zwykle opierają na mocniejszej, alkoholowej bazie – stosuje się wtedy na kilka godzin przed myciem. W ten sposób unikam przeciążenia od nasady.
Kiedy sięgam po wcierki lekko stymulujące lub nawilżająco-kojące, które swój skład opierają na wodzie – zawsze stosuję je po myciu na wilgotną lecz osuszoną skórę głowy, ale też pomiędzy myciami na suchą skórę głowy. Nie wyobrażam sobie swojej włosowej rutyny bez nich, zawsze dają przyjemne uczucie „domknięcia” pielęgnacji na 100%.
Wiele lat wstecz olejowanie włosów (od ucha w dół) okazało się u mnie strzałem w 10! Początkowo robiłam to dosyć często, tak naprawdę metodą prób i błędów, później zmniejszyłam częstość do 1x w tygodniu. W moim przypadku najlepiej sprawdziło się olejowanie na sucho, niewielką ilością oleju.
Przy regularnym olejowaniu dużo zyskała moja kondycja włosów – nabrały one blasku, były bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne, stały się bardziej elastyczne i sprężyste. Aktualnie wykonuję olejowanie 1x na 2 tygodnie, uważam że jest to świetna opcja poprawy jakości łodygi.
Warto na tym etapie wspomnieć o regularnym podcinaniu końcówek. Zdrowe i piękne włosy biorą się od nasady, ale również od prawidłowej ich pielęgnacji na długości. Tylko w taki sposób jestem w stanie zapobiegam zniszczeniom piąć się w górę. Taki zabieg ma u mnie miejsce 1x na 4-6 miesięcy.
Szampon, który świetnie sprawdzi się w roli peelingu. Prawidłowo oczyszczona skóra głowy będzie tworzyć idealne warunki do wzrostu nowych włosów (prawidłowe lekko kwaśne pH, a także idealny mikrobiom). Jako peeling nakładam produkt na suchą skórę głowy, po przedziałkach na 10 minut, powtarzać w zależności od potrzeb skóry głowy (średnio 1x na 1,5-2 tygodnie).
To idealna propozycja szamponu do użytku codziennego. Oczyszcza skórę głowy w sposób łagodny, a obecność kwasu glicyretynowego i olejku z mirry działa w sposób kojący i przeciwzapalny nie naruszając bariery hydrolipidowej.
To kolejna ciekawa opcja szamponu do częstego stosowania. Produkt niezwykle wydajny o łagodnej formule, w związku z czym sprawdzi się idealnie przy skórach wrażliwych. Dzięki obecności d-pantenolu i polidocanolu świetnie koi podrażnienia, łagodzi świąd i zmniejsza uczucie pieczenia.
Jeden z moich ulubionych produktów do skóry głowy. Idealnie koi, nawilża i regeneruje dzięki zawartości aloesu, ekstraktu z lukrecji, cykorii, alg czerwonych, a także biofermentu z ryżu i wyciągu z drożdży.
Olej Mango, który świetnie sprawdza się u mnie do olejowania włosów. Działa odżywczo, poprawiając tym samym elastyczność włosów.
Ten produkt sprawdzi się zarówno jako termoochrona, ochrona przed uszkodzeniami mechanicznymi (na sucho) oraz jako ochrona UV. Wystarczy nałożyć na długość niewielką ilość, by stworzyć a włosach ochronną okluzję.