Zabieg keratynowy w salonie to prawdziwy hit, bo dzięki niemu włosy odzyskują blask, stają się mocniejsze i zdrowsze. Jednak źle przeprowadzony może doprowadzić nawet do ich spalenia. Co zrobić, gdy wymarzony rytuał ma tak nieszczęśliwy finał?
Każda posiadaczka zniszczonych, suchych lub puszących się włosów z pewnością słyszała o keratynowym prostowaniu. To zabieg, który jest wprost uwielbiany zarówno przez fryzjerów, jak i ich klientki. Keratyna naturalnie występuje we włosach i odpowiada za ich sprężystość, odporność, połysk, a nawet wygląd. Gdy zaczyna jej brakować, łuski otwierają się, a przez to pasma zaczynają się puszyć, łamać, a końcówki szybciej się rozdwajają. Tu właśnie może pomóc zabieg z użyciem keratyny, który pomaga uzupełnić jej ubytki i wygładza kosmyki nawet na kilka miesięcy!
Co więc może pójść nie tak?
W dobrym salonie fryzjerskim – wpadka nie ma prawa się wydarzyć. Jednak wiadomo, że za tego typu zabiegiem wykonywanym w prestiżowym miejscu stoi także wysoka cena, stąd poszukiwanie alternatyw. W niektórych miejscach do keratynowego prostowania podchodzi się dość pobieżne.
Po pierwsze ważne jest, aby fryzjer ocenił jakość włosa, który będzie poddany zabiegowi. Na tej podstawie powinien dobrać odpowiedni preparat dobrej jakości oraz dopasować właściwą temperaturę stosowaną podczas zabiegu wtłaczania keratyny. Zbyt wysoka może po prostu spalić włosy.
Podczas tego zabiegu nie można się także spieszyć, bo pominięcie któregokolwiek z etapów ma fatalne skutki. Nie do końca wysuszone włosy suszarką stają się bardziej podatne na zniszczenie, podobnie jak źle dobrany czas aplikacji. To wszystko sprawia, że zamiast idealnej tali na włosach pasma stają się szorstkie, zniszczone, a w najgorszym wypadku spalone.
Kiedy keratynowe prostowanie zamiast pomóc jeszcze bardziej zniszczyło włosy, najmocniej widać to na ich końcach. Te są najbardziej wrażliwe, dlatego szybko zaczynają się rozdwajać i są mocno przesuszone. Pierwszym ratunkiem powinno być ich obcięcie. Choć brzmi to drastycznie, skrócenie pasm o centymetr lub dwa przynosi naprawdę dobre efekty. Dzięki temu włos nie straci ostatecznie wilgoci, której potrzebuje do szybszej regeneracji. Dodatkowo pasma stają się natychmiast mniej podatne na łamanie.
Dodatkowo warto zastosować specjalny kosmetyk, np. wygładzające serum na końcówki Happy Ends Anwen. Zawiera naturalne oleje m.in. z czarnego bzu, wiesiołka, brokuła, a także witaminy i masła, które zapewniają intensywną regenerację. Dodatkowo serum ma w składzie silikony, tworzące na powierzchni kosmyków niewidzialną otoczkę. Chroni ona przed utratą wody i zapobiega rozdwajaniu się końców.
Tak jak w przypadku mocno przesuszonej cery, tak samo zniszczone, szorstkie pasma potrzebują intensywnego nawilżania. To więc moment, by zamienić dotychczasowe szampony na te ze składnikami, które zapewnią kosmykom odpowiednie nawodnienie.
Doskonałym wyborem może być szampon Yope Mleko Owsiane. Ma delikatną konsystencję, dzięki czemu oczyszcza pasma bez ich niepotrzebnego obciążania. W jego składzie znajdują się składniki odżywcze i kojące, a oprócz tego mleko owsiane i aminokwasy z pszenicy, które zapewniają włosom skuteczne nawilżenie.
Podobnie działa ekstrakt z aloesu zawarty w szamponie do włosów Equilibra. Aż 20 proc. zawartość tego składnika zapewnia pasmom odpowiednie nawodnienie i ochronę przed szkodliwymi czynnikami.
Po każdym myciu włosów dodatkowo warto stosować intensywnie odżywcze maski, np. Fructis Hair Food Papaya. Jest bogata w m.in. w witaminy C, E i F, dzięki którym intensywnie nawilża i przywraca włosom blask. Najlepiej nałożyć kosmetyk na całą długość pasm, wczesując go grzebieniem, bo wtedy lepiej je pokrywa. Następnie warto nałożyć foliowy czepek, a potem dodatkowo użyć specjalnego turbanu, lub ręcznika. Pod wpływem ciepła łuski włosów rozchylają się, a wtedy składniki maski wnikają głębiej. Po kilkunastu minutach wystarczy spłukać kosmetyk i najlepiej pozostawić włosy do wyschnięcia.
Jeśli nie możemy obyć się bez suszarki, pamiętajmy o termoochronie. Przydadzą się kosmetyki, które zabezpieczają włosy przed wysoką temperaturą np. So!Flow fluid termoochronny. To wegański, lekki kosmetyk bez alkoholu i silikonów. Zawiera naturalny zamiennik silikonu – lekki emolient, który zabezpiecza włosy, nadając im miękkość i elastyczność bez obciążania. Roślinna keratyna wygładza, odbudowuje i wzmacnia włosy, dodając im blasku, a estry jojoby utrzymują nawilżenie na długi czas.