Można śmiało powiedzieć, że Francuzi mają nosa do zapachów. To właśnie tam narodziło się wiele kompozycji, które pokochały kobiety na całym świecie. Francuskie perfumy są najlepszym dodatkiem i wyznacznikiem dobrego stylu. Które z nich są najpiękniejsze?
Kompozycje tworzone przez francuskich perfumiarzy zawsze kojarzyły się z luksusem i elegancją. Jednak chyba nikt nie zrobił im tak dobrej reklamy, jak legendarna Marylin Monroe, która w jednym z wywiadów przyznała, że do w kładąc się do łóżka ma na sobie jedynie Chanel No. 5. Chociaż ten zapach ma już ponad sto lat, wciąż nie schodzi z listy bestsellerów. Podobnie jest z perfumami lansowanymi przez inne francuskie domy mody. Są synonimem prestiżu i dają nam poczucie luksusu.
To z pewnością jedne z tych zapachów, które pozostają w naszych myślach i na skórze dość długo. Francuskie kompozycje z pewnością charakteryzują się trwałością, są wyraziste i niebanalne. Chociaż najczęściej są sygnowane nazwiskami wielkich projektantów, tak naprawdę za ich sukcesem stoją tzw. nosy, czyli osoby odpowiedzialne za tworzenie perfum.
Prawdziwą mekką świata zapachów jest położona na Lazurowym Wybrzeżu niewielka miejscowość Grasse. To właśnie tu znajdują się fabryki, czy muzea poświęcone perfumom i produkuje się sporo kultowych kompozycji. Tu też znajdują się specjalistyczne szkoły, w których edukują się „nosy”, zaś na pobliskich wzgórzach uprawiane są kwiaty, będące esencją wielu kompozycji. To m.in. róża, lawenda, czy jaśmin.
To właśnie w Grasse urodził się też jeden z najsłynniejszych perfumiarzy, czyli Jean-Claude Ellena, który stworzył m.in. zapachy dla ekskluzywnej marki Hermès. Francuskie kompozycje nie należą do najtańszych, dlatego są też bardziej pożądane i traktuje się je jako luksusowy dodatek. Nic dziwnego, bo proces ich produkcji urósł do rangi sztuki. Stworzenie unikalnej mieszanki wybranych nut nawet wybitnym nosom potrafi zająć minimum kilka miesięcy.
Wiele francuskich zapachów wyróżnia się dużą intensywnością, dlatego w większości chętniej wybieramy je na wieczorne wyjścia. Często ich bazą są bowiem wyraziste nuty drzewne, np. paczula, cedr czy sandałowiec, które dodają im niezwykłej głębi. Nierzadko dodaje się do nich korzenne aromaty, a także wyraziste przyprawy, jak goździk, czy kardamon oraz balsamiczne nuty wanilii, kojarzące się z ciepłem i otuleniem.
Nie oznacza to jednak, że francuskie perfumy wyłącznie są ciężkie i zimowe, bo często są przełamywane świeżym aromatem kwiatów, czy energetycznych owoców. Nie brakuje też nut słodyczy, które są charakterystyczne dla grupy zapachów typu gourmand (z fr. smakosz).
Ponieważ dużo się w nich dzieje, z pewnością nie warto wybierać ich w pośpiechu. Pamiętajmy, że gdy testujemy perfumy, w pierwszej chwili wyczuwamy nuty głowy, które zostają z nami maksymalnie godzinę. Dopiero po jakimś czasie docierają do nas nuty serca, czyli kluczowe w danej kompozycji. Jeśli ich woń nie przypadnie nam do gustu, prawdopodobnie dany zapach nie jest dla nas dobry. Natomiast najpóźniej, nawet po kilku godzinach są wyczuwalne nuty bazy.
To właśnie dlatego nie warto wybierać perfum na podstawie pierwszego wrażenia. Rozpylajmy je np. nadgarstku, na obojczykach, lub za uszami, bo poszczególne akordy pachną inaczej w zależności od pH skóry. Dlatego kompozycja, która na naszej przyjaciółce wydaje się idealna, dla nas może być przytłaczająca. Podczas wizyty w perfumerii nie warto też testować jednocześnie więcej niż dwóch-trzech zapachów, bo przy dużym aromatycznym przeciążeniu zmysł węchu przestaje wychwytywać poszczególne wonie.
W poszukiwaniu zapachu warto wybrać się do Drogerii Superpharm, gdzie znajdziemy m.in. wiele francuskich kompozycji, także absolutnych klasyków. Wybraliśmy te najładniejsze.
Coś dla miłośniczek delikatnych zapachów. Inspiracją do stworzenia tej kompozycji była woń wiosennego wiatru, który zachwyca nas swoim ciepłem i niepowtarzalnością. Już pierwsze zetknięcie z zapachem nawiązuje do słonecznych dni. Otwiera go miks zielonych nut, frezji i piwonii połączonych z wonią brzoskwini i śliwki, jednocześnie otulonych białym piżmem. Wiosenne doznania potęgują kolejno wyczuwane akordy m.in. zielonej trawy, lilii, jaśminu, konwalii oraz róż. Całość zamyka z kolei m.in. woń kolendry, słodkiej fasoli tonka, czy wanilii. Pełen bukiet przyjemności.
Twórca najsłynniejszych gorsetów, które nosiła m.in. Madonna i Dita von Teese swoim nazwiskiem sygnuje tylko wyjątkowe perfumy. Niebanalne i oryginalne jak on sam. Uwagę zwraca już sam flakon, którego zatyczkę zdobią kobiece nogi, a zawartość buteleczki gwarantuje ekscytujące, aromatyczne doznania. Na początku wyczuwalne są nuty mandarynki i czerwonej pomarańczy, zgrabnie przechodzące m.in. w akordy gardenii, jaśminu oraz miodu. Na koniec mamy bazę pełną słodyczy, w której kryje się połączenie lukrecji, karmelu a także paczuli. Prawdziwa uczta dla zmysłów.
Hubert de Givenchy należał do śmietanki francuskich projektantów. Przyjaźnił się m.in. z Audrey Hepburn oraz słynął z wysmakowanego gustu i elegancji. Podobnie jest z perfumami sygnowanymi jego nazwiskiem. Wystarczy kropla, by poczuć się olśniewająco. Na początek wyczuwalne są rześkie aromat cytryn, żurawiny i herbacianych liści, które po chwili ustępują miejsca m.in. nutom piwonii, lilii wodnej oraz jaśminu wielkolistnego. Ten letni bukiet dopełnia ziemista paczula i białe piżmo. W efekcie całość jest niezwykle urzekająca i szykowna.
Zapach, który świetnie oddaje zróżnicowany kobiecy charakter. Nawiązuje do tego nawet oryginalny flakon – z jednej strony przedstawia kwiat, nawiązujący do romantycznej natury, z drugiej widać zawleczkę granatu, symbolizującą impulsywność. Podobnie jest z wrażeniami zapachowymi. Na początku mamy tu zarówno urzekające nuty kwiatu pomarańczy, jak i wyrazisty imbir oraz różowy pieprz. Potem z kolei pojawia się m.in. kajmakowa słodycz, a całość dopełnia fasola tonka, paczula oraz haitańska wetyweria. Jest więc ciepło, elegancja a jednocześnie zadziorność.
Czy zapach może oddawać klimat Paryża, zwanego „miastem miłości”? Dokładnie taka myśl przyświecała twórcom właśnie tej urzekającej kompozycji. Na początku czuć w niej orzeźwiające nuty cytryny, bergamotki, gruszek, grejpfruta i neroli. Z owocowego sadu błyskawicznie przenosimy się wprost do tajemniczego ogrodu, gdzie czuć kwiaty pomarańczy, róże, jaśmin Stefanotis oraz brzoskwinie i czarną porzeczkę. Całość zamyka piżmo, cedr, drzewo kaszmirowe i paczula, które dodają kompozycji uwodzicielskiego charakteru.
Fioletowy flakon, przywodzący na myśl kolor kwitnących bzów w mig przenosi nas do początków gorącego lata. Podobnie jak otwierające nuty tej kompozycji, czyli właśnie świeży akord lilaka połączony z orzeźwiającą wonią cytryny. Następnie wyczuwały staje się aromat herbaty, brzoskwini, wisterii oraz słodycz osmantusa. Nutę bazy tworzy z kolei piżmo, ambra i cedr, które dodają mu głębi i trwałości. Wspaniały wybór na ciepłe dni oraz te, kiedy wyjątkowo tęsknimy za latem.
Twórcą zapachu jest kultowy perfumiarz Jean-Claude Ellena. Tym razem stworzył kompozycję, idealną na ciepłe dni. Wyraźnie wyczuwalne są tu aromaty, kojarzące się ze słońcem, beztroską, niekończącymi się wakacjami. Na początek mamy miks energetycznego grejpfruta, kwiatu moreli i nut wodnych, do których po niedługim czasie dołącza wiosenny groszek, gardenia i świeży jaśmin. W końcu zaczynamy wyczuwać nuty drzewne oraz piżmo. Całość jest lekka, orzeźwiająca, idealna na każdą porę dnia.