Muśnięta słońcem, nawilżona skóra, zdrowe glow i soczyste usta – to definicja idealnego makijażu na lato. Czy da się osiągnąć ten efekt nie spędzając godzin przed lustrem i nie martwiąc się o poprawki w ciągu dnia? Jak najbardziej – pokażę ci, jak to zrobić!
Podczas upalnych dni makijaż może być wyzwaniem. Coś o tym wiem, bo jestem posiadaczką kapryśnej skóry mieszanej! Na szczęście w tym sezonie wciąż króluje naturalność, a uwaga skupia się raczej na porządnej pielęgnacji skóry, a nie „zamalowywaniu” jej tekstury, czy drobnych niedoskonałości, które ma przecież każda z nas!
Promienna, zdrowo wyglądająca cera to więc podstawa mojego letniego makijażu. Dzięki temu, mogę zrezygnować z ciężkich podkładów, a w razie konieczności użyć po prostu punktowego korektora. Stosuję również „sztuczki”, które optycznie poprawiają wygląd cery, takie jak produkty rozświetlające, czy róże, które błyskawicznie odejmują kilka lat.
Staram się również wybierać kosmetyki o długotrwałej formule, które nie spłyną nawet wtedy, kiedy termometry pokazują 30 stopni. Na wszelki wypadek w torebce noszę bibułki matujące, które pozwalają odświeżyć makeup w mniej niż minutę.
Ale przejdźmy do konkretów - oto kilka moich ulubieńców, dzięki którym wyczarujesz idealny, świeży makijaż na lato.
Makijaż na lato bez podkładu? Jak najbardziej! Wysokie temperatury i nadmiar kosmetyków nie idą w parze - coś o tym wiem, bo jestem posiadaczką cery mieszanej. Chcąc nie chcąc wypracowałam więc metodę, która nie wymaga nakładania fluidu. Moim sekretem jest rozświetlający krem SOLVERX Beauty Gold Shine.
Krem ma w składzie między innymi łagodzący aloes, skwalan i peptydy. Głęboko nawilża i ujędrnia skórę, a dodatkowo nadaje subtelnego efektu rozświetlenia. Odbijając światło, błyszczące drobinki optycznie wygładzają cerę i co najważniejsze – kosmetyk jest lekki i nie zapycha porów.
Kolejny krok, bez którego nie wyobrażam sobie letniego makijażu to róż. Nakładam go na kości policzkowe i rozcieram w kierunku skroni. Jednym z moich ulubieńców jest Paese Glowerous.
Wprost uwielbiam róże w kremie - ich aplikacja jest bardzo łatwa, pięknie „stapiają się” ze skórą i tworzą efekt naturalnego rumieńca. To również kosmetyk idealny na wyjazdy - sprawdzi się też jako pomadka i cień do powiek!
Ostatni krok – opalenizna. Latem uwielbiam być opalona, ale zdaję sobie sprawę z tego, że wylegiwanie się na słońcu jest ultraniezdrowe, dlatego w ruch idą u mnie samoopalacze i bronzery. Efekt skóry muśniętej słońcem zapewnia mi Buttermelt od NYX. Miękki jak masełko bronzer rozprowadzam na kościach policzkowych i przy linii włosów, a pędzlem z resztką produktu lekko omiatam całą twarz.
Butta Dayz
+ inne wariantyPodczas wakacji stawiam na bardzo naturalny look – rezygnuję z ciemnego eyelinera (chyba, że na wieczorne wyjście), a na powieki nakładam odrobinę różu lub wodoodporne cienie w kredce, na przykład te od GOSH.
Forever Eye Shadow lubię nie tylko za trwałość, ale też za duży wybór odcieni. Moje letnie pewniaki to delikatny Silver Rose i Light Copper, którymi rozświetlam całą powiekę i wewnętrzny kącik oka.
Zamiast mocno wytuszowanych rzęs, stawiam na wypielęgnowane brwi. Pomaga mi w tym wodoodporny żel do brwi Hi-Def od Revitalash. Jest moim faworytem, bo oprócz trzymania w ryzach włosków przez cały dzień, odżywia je i zagęszcza – aby osiągnąć ten efekt trzeba używać go regularnie. Dobrze sprawdza się też precyzyjna szczoteczka, dzięki której możemy stworzyć modne „fluffy brows”.
Latem na usta nakładam lekkie tinty i pomadki ochronne, koniecznie z wysokim filtrem SPF. Delikatna skóra warg bardzo szybko ulega przesuszeniu i zdecydowanie nie przepada za promieniowaniem UV.
Cenię tinty od koreańskiej marki Peripera. Idealny na lato jest Ink Airy Velvet, który daje efekt kusząco miękkich, aksamitnych ust. Jego intensywność możemy dobierać w zależności od okazji – od delikatnych, brzoskwiniowych odcieni na plażę, po czerwień i bordo na imprezę pod chmurką.
Jeśli jestem w pośpiechu, często na usta nakładam po prostu odrobinę różu w płynie!
22 Center Peach
+ inne warianty
