Moda na codzienne używanie kremu z filtrem nie przemija. I dobrze! To bardzo słuszny i mądry trend. SPF chroni nas przed przedwczesnym starzeniem, elastozą, utratą jędrności czy nowotworami skóry. Jednak pomimo rosnącej popularności stosowania kremów z filtrem niewiele osób wie, jak je stosować, aby naprawdę chroniły skórę. O najczęściej popełnianych błędach pisze ekspert Super-Pharm – kosmetolog, Natalia Stafiej.
Wybór dobrego kremu z filtrem to nie wszystko. Bardzo ważna jest także jego odpowiednia aplikacja, bo stosowany nieprawidłowo po prostu nie będzie chronił odpowiednio skóry. Jakie błędy popełniamy najczęściej?
To najpopularniejszy błąd, często popełniany nawet przez samych kosmetologów. Niewiele osób o tym wie, ale ochrona deklarowana przez producenta na opakowaniu to ochrona zapewniona po aplikacji odpowiedniej ilości produktu, jaka została użyta w warunkach laboratoryjnych do przeprowadzenia testu skuteczności preparatu. Jak to działa? W warunkach laboratoryjnych przyjęło się, że wartość ochrony przeciwsłonecznej bada się używając około 2 mg/cm2. Aby dokładnie obliczyć ile powinniśmy używać produktu by uzyskać należytą ochronę, należałoby policzyć pole (w cm2) naszej twarzy, a następnie za pomocą wagi odmierzyć odpowiednią ilość. Brzmi bardzo skomplikowanie, dlatego po wielu pomiarach różnych twarzy przyjęto, że odpowiednia ilość to około 1,5 do 2 długości palca wskazującego i serdecznego.
Dużo zależy także od gęstości preparatu - im gęstsze i bardziej „obficie” wylewające się z tubki preparaty, tym ta wartość będzie bardziej bliższa 1,5 niż 2. Inni mówią, aby kierować się zasadą „łyżeczki od herbaty”, czyli preparatu ma być tyle, aby wypełnił łyżeczkę od herbaty.
Na każdym opakowaniu, nawet najlepszych filtrów, widnieje informacja, aby co 2-3 godziny powtarzać aplikację produktu. WIelu z nas kojarzy się to z nieprzyjemnymi, klejącymi maściami którymi smarowali nas rodzice podczas wakacji nad morzem. Na szczęście te czasy minęły i rynek jest bogaty w produkty lekkie jak woda, a nawet w mgiełki do replikacji. Wszystko to, aby zachęcić konsumenta do świadomej fotoochrony.
Reaplikacja nie jest wymysłem konsumpcjonizmu. Faktem jest, że filtry po okresie 2-3 godzin ulegają destabilizacji i to właśnie dlatego wymagana jest reaplikacja SPF. To nie tak, że filtry są słabe i ulegają degradacji, ale działają poprzez odbijanie promieni UV. Każda cząsteczka jest w stanie odbić jakąś ilość promieniowania i naturalnie ulega osłabieniu.
Nie musimy jednak popadać w przesadę! Jeśli cały dzień spędzamy w domu, replikacja jest tak naprawdę zbędna. Musimy o niej pamiętać przede wszystkim kiedy przebywamy bardzo długo poza domem i to nie tylko w okresie letnim. Tu należy przypomnieć, że replikacja latem chroni nas przede wszystkim przed poparzeniami lecz nie przed przedwczesnym starzeniem czy nowotworami. Promieniowanie UVA odpowiedzialne za nowotwory, elastoze i przedwczesne powstawanie zmarszczek jest obecne z nami cały rok w takim samym natężeniu nawet jeśli pada deszcz i jest pochmurno. Reaplikacja latem jest bardziej popularna, bo ze względu na pogodę i temperaturę więcej przebywamy na dworze, jednak jeśli jesienią, czy wczesną wiosną, lubimy sobie robić długie wycieczki to o reaplikacji także należy pamiętać.
Choć minimalizm jest modny i kluczowy w pielęgnacji, to w przypadku filtrów im więcej ich w składzie tym lepiej. Dlaczego? Niestety na to pytanie bardzo trudno odpowiedzieć, ponieważ sam proces tworzenia filtrów to niesamowicie ciężka i trudna sprawa. Często nowe produkty przeciwsłoneczne tworzy się miesiącami, jeśli nie latami. To samo tyczy się samych substancji zwanych filtrami. To bardzo skomplikowany proces i aby go zrozumieć potrzebne jest solidne wykształcenie z chemii kosmetycznej i/lub biotechnologii kosmetyków. Niemniej jednak dla nas, zwykłych użytkowników produktów przeciwsłonecznych ważne jest, aby produkt zawierał jak najwięcej filtrów.
To wszystko dzięki procesom chemicznym zachodzącym w trakcie mieszania się filtrów. Mieszanie filtrów, szczególnie fizycznych z chemicznymi, często zwiększa ich stabilność, wydłuża okres przydatności oraz wzmacnia fotoochronę. Wbrew pozorom długie INCI nie powinno odstraszać, a szczególnie w przypadku produktów fotochroonych.
Jeśli chcesz skutecznie chronić skórę przed UVA i UVB zapomnij o kosmetykach zapewniających ochronę na poziomie SPF6, SPF10 czy SPF15... Zamiast nich sięgaj po minimum SPF30, a najlepiej SPF50+ - to właśnie takie produkty zapewnią odpowiednią ochronę przez promieniowaniem. Oczywiście nawet niska ochrona jest lepsza niż żadna, ale jeśli zależy Ci na prawidłowej fotoprotekcji wybieraj jak najwyższy faktor.
Badania nad fotoprotekcją prowadzone są od lat 70. Już wtedy wynaleziono pierwsze środki przeciwsłoneczne o faktorze SPF wartości 10... Oczywiście stare filtry nadal są wykorzystywane do stabilizacji nowych, jednak często używane są „solo” dając bardzo niestabilne i nieprzyjemne w użytku produkty. To właśnie z nimi kojarzymy klejące się, białe kremy do których kleił się piasek. Unikaj kupowania tanich filtrów, prawdopodobnie znajdziesz tam same tanie filtry starej generacji, które nie tylko szybko ulegają destabilizacji, ale i formuły kosmetyków często są nieprzyjemne. Nie oznacza to jednak, że każdy tani krem z filtrem jest zły! W tym artykule opisujemy 5 świetnych i niedrogich SPF-ów.